Mannerheim codziennie jadał „Kyyveijn kuhhoo” w restauracji w Mikkeli – dziś kuhhoo Marski to klasyka w restauracyjnym świecie
Kuhaa, podobnie jak Mannerheim, to danie rybne znane z wielu restauracji. W Mikkelin Klubie, lokalu, w którym Mannerheim jadał niemal codziennie podczas wojny kontynuacyjnej, zaproponowano marszałkowi Kyyveijn kuhhoo przygotowane na różne sposoby.
„Kulinarny krzyżowiec”. „Gastronom”. „Miłośnik dobrego jedzenia”. „.” „Kosmopolita jako zjadacz”. „Osoba, która dużo wiedziała o jedzeniu”.
Marszałek Prezydenta VI Republiki Finlandii Carla Gustafa Emila Mannerheima docenianie jedzenia nie jest tajemnicą. Wpływ Mannerheima na fińską kulturę kulinarną jest nadal widoczny. Przykładem może być klasyczne danie znane z restauracji, noszące nazwę Mannerheima, szczupak w stylu Mannerheima.
Jaka historia wiąże się z mączką rybną noszącą imię Mannerheima? Zapytajmy o Mikkelin Klub, miejsce, w którym Mannerheim codziennie jadł lunch i kolację przez ponad trzy lata podczas wojny kontynuacyjnej.
Marszałek Mannerheim wynajmował własną jadalnię od Mikkelin Klubu, założonego w 1898 roku jako męskie stowarzyszenie towarzyskie, który znajdował się kilkaset metrów od Kwatery Głównej Fińskich Sił Obronnych, która przeniosła się do Mikkeli.
Walleye był oferowany Mannerheimowi na wiele sposobów
Sandacz, podobnie jak Mannerheim, przyrządza się z sandacza, panierowanego w bułce tartej, smażonego na maśle i podawanego z masłem o smaku chrzanowym, sosem grzybowym i gotowanymi ziemniakami.
Emerytowany prezes Mikkelin Klubi Mikko Pöyry’ego uważa, że marszałek Mannerheim jadł podobny posiłek zawierający śmietanę i masło w Klubie Mikkelin, mimo że w czasie wojny użycie przedmiotowych składników było regulowane.
„Przy stole Marskiego ograniczenia nie były zbyt widoczne, choć w zasadzie i tam starano się ich przestrzegać” – mówi Pöyry.
Według niego szczupak panierowany w panierce i doprawiony chrzanem miał być ofiarowany w Klubie Mikkeli co najmniej w styczniu 1944 r., kiedy niemiecki generał pułkownik Edwarda Dietla przybył do Mikkeli jako gość Mannerheima.
Jednak w tamtym czasie posiłek nie był znany jako szczupak jak Mannerheim.
W Klubie Mikkelin Mannerheimowi zaproponowano szczupaka przyrządzanego na różne sposoby: panierowanego i smażonego w formie filetu, filetów, duszonych w całości w bulionie rybnym, gotowanych i wędzonych. W ciemnej wodzie Kyyvedi na północ od Mikkeli było wystarczająco dużo sandacza.
W tamtych czasach ogólna nazwa dań z dorsza brzmiała po sabausku „Kyyveijn kuhhoo”. Kuha była codziennym pożywieniem w Savo, nawet gdy brakowało żywności. To było zawsze świeże i wiedzieli, jak to przygotować.
„I tak, Mannerheim też lubił ryby” – mówi Pöyry.
Wyjątkiem był szczupak, którego Mannerheim nazwał rabusiem brzegowym. W Klubie Mikkelin marszałek lubił kala mureke, dopóki kelner nie wypalił, że mureke ma „bąbelki i szczupaki”.
„Marski przestał jeść smardze w tym miejscu. Potem nie zaproponowano mu już ryby moringa”.
Posiłki Mannerheima obejmowały legendarną ucztę
Posiłki Mannerheima w Mikkelin Klub przebiegały według tego samego scenariusza. Otoczenie – poza tak osobistościami jak prezydent i premier – oczekiwało na nadchodzącego marszałka wraz z adiutantami, stojąc w pierwszym rzędzie Mikkelin Klubu.
Po uścisku dłoni przeszliśmy do stołu w kolejności zgodnej z hierarchią. Goście stanęli za przydzielonymi im miejscami. Można było usiąść, gdy Mannerheim lekko się ukłonił.
Na początku posiłku kelner wyjął butelkę z miski na lód stojącej na bocznym stoliku i nalał z niej musujące slushi do szklanego kielicha Riihimäki o pojemności nieco ponad sześciu centymetrów. Wypiliśmy jednego drinka w porze lunchu, dwa podczas kolacji. Mannerheim nauczył się tego zwyczaju podczas służby w armii carskiej.
„Czasami, gdy był jakiś specjalny temat, mogliśmy wypić trzy drinki” – mówi Pöyry.
Guz nie został połknięty od razu, lecz „ugryziony” w trzech częściach.
„Wszyscy patrzyli, ile Marski ugryzie na raz i starali się wziąć tyle samo, żeby się nie rozlać. Zwłaszcza ci, którzy grali pierwszy raz, zawsze się rozsypywali. Starszym znajomym Mannerheim żartobliwie zwrócił uwagę na wyciek” – mówi Pöyry.
Firma restauracyjna była naszą własną „rodziną wojenną”
Jedzenie też było spektaklem samym w sobie. Goście chwycili sztućce dopiero wtedy, gdy Mannerheim wziął sztućce w dłonie.
„A kiedy Marski opuścił broń, wszyscy przestali jeść, niezależnie od tego, na jakim etapie był posiłek. Ogólnie rzecz biorąc, Marski był troskliwy i dbał o to, aby wszyscy skończyli jeść” – mówi Pöyry.
Po posiłku impreza przeniosła się do okrągłego stolika kawowego, przy którym zasiadał młodszy adiutant Osvalda Rafaela Bäckmana podawane cygara.
Przez większość czasu Mannerheim jadał obiady w Mikkelin Klubi ze swoją tak zwaną rodziną wojskową. W jej skład wchodziło czterech generałów, pułkownik lub szef wywiadu i adiutanci.
Partia musiała jeść dwa razy dziennie, siedem dni w tygodniu, o stałej porze z Mannerheimem. Lunch zaczynał się o 12:30, a kolacja o 19:00.
„Mannerheim wymagał, aby ta grupa była zawsze do jego dyspozycji. Nie dał im nawet wakacji z przyjemnością” – mówi Pöyry.
Danie z dorsza takie jak Mannerheim jest znane z wielu restauracji – pochodzenie nazwy nie jest jasne
A co z tym imieniem? Skąd wziął się szczupak taki jak Mannerheim i kto wymyślił nazwę? Prawdopodobnie nikt z Mikkelin Klubu ani restauracji Kaleva, która odpowiadała za jego jedzenie.
„Według kamerdynera, który przyjechał tam do pracy w latach 70., taka nazwa nie była w Kalewie znana, chociaż podawano tam przygotowanego w ten sposób sandacza” – mówi Pöyry.
Emerytowany prezes Mikkelin Klubi uważa, że nazwa szczupak jak Mannerheim zaczęła się, gdy pewna restauracja wpadła na pomysł nazwania dania imieniem Mannerheima jako metody sprzedaży.
„Wiele rzeczy w Mikkeli nadal sprzedaje się pod nazwą Mannerheim. To mocny tytuł. Bardzo popularnym produktem jest chleb żytni Marski’s z piekarni Osuuskauppa Suur-Savo.
W Helsinkach danie zwane szczupakem jak Mannerheimin było podawane przynajmniej przez Ravintolę Lasipalatsi, Elite i Savoy, znane jako stałe miejsce Mannerheima, które upamiętniło swoich lojalnych klientów dwoma uroczystymi menu w czerwcu 1992 r., kiedy Mannerheim miał 125 lat. W drugim menu znalazł się smażony sandacz podany z masłem chrzanowym, czyli sandacz po Mannerheimie, jak mówią Risto I Ritva Lehmusoksa w swojej książce Przy stole Mannerheima (2009).
Co roku w ostatni piątek listopada Mikkelin Klubi organizuje kolację marską. Daniem głównym jest kolejna ulubiona potrawa z sandacza Mannerheima: sandacz Walewska, czyli smażona polędwica z sandacza, grzyby i puree ziemniaczane księżnej. Nazwa potrawy pochodzi z Polski, gdzie według Mannerheima spędził najszczęśliwsze lata swojego życia.
„Czasami zastanawialiśmy się, czy powinniśmy zjeść coś innego jako danie główne, ale efekt końcowy zawsze jest nie. To sandacz Walewska.”